PRACA I MODLITWA
W słownikach i encyklopediach znajdujemy różne definicje pracy. Najszerszą z nich jest określenie tym mianem wszelkiej działalności człowieka. Niektóre encyklopedie stosują termin “praca" do określenia działalności skierowanej na zapewnienie dóbr materialnych, służących zaspokojeniu potrzeb człowieka. Czasami mówi się o pracy jako działalności zmierzającej najpierw do dostosowania się do środowiska naturalnego i społecznego, a później do uzyskania wpływu na to środowisko oraz, w miarę możności, do kształtowania środowiska. W tym sensie pracą jest zbieranie jagód, łowienie ryb, polowanie, uprawa roli, hodowla zwierząt, uprawianie rzemiosła, praca w fabryce. W ramach tej definicji nie zmieści się już — na przykład — gra na skrzypcach lub pisanie wierszy, a także wszelka inna działalność nie związana bezpośrednio z zaspokojeniem potrzeb materialnych. Należałoby zatem stwierdzić, iż takie definicje pracy z punktu widzenia poety lub muzyka są nie do utrzymania. W tym miejscu warto też dodać, że pojmowanie pracy jako działalności związanej z dostosowaniem się do środowiska oraz z uzyskaniem dóbr materialnych prowadzi do uprzedmiotowienia pracy.
W historii pracy ludzkiej elementem przełomowym stała się specjalizacja, wynikła na skutek rozwoju rzemiosła i przemysłu, a której najdobitniejszym wyrazem jest pojawienie się maszyny i konieczność posiadania umiejętności jej obsługiwania. Wiedza i umiejętność zaczęła decydować o jakości oraz o końcowym efekcie pracy. Wymogi rynku, czyli zapotrzebowania i oferty spowodowały, że praca stała się towarem, który podlega takim samym prawom rynku jak kawał sukna czy kilogram kartofli. Uprzedmiotowienie pracy w sposób nieunikniony prowadzi również do uprzedmiotowienia człowieka. Niewolnictwo w różnych formach jest elementem nieodłącznym prawie każdego systemu społecznego i politycznego. Stosunek do pracy wyraża się w strukturze społeczeństwa i państwa. Nie jest dziełem przypadku, że dwa najstraszliwsze systemy totalitarne, hitleryzm i stalinizm, opierały się na pracy niewolniczej milionów ludzi. Hasło “Arbeitmacht frei" na bramie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu powinno być przestrogą przed uprzedmiotowieniem pracy. Prowadzi ono bowiem w sposób nieunikniony do uprzedmiotowienia człowieka.
O. Sergiusz Bułgakow — jeden z najciekawszych i najbardziej kontrowersyjnych teologów XX w. — uważał, że praca jest “żywą więzią między podmiotem a przedmiotem, jest mostem, który wyprowadza “ja" człowieka z jego wnętrza i wprowadza do świata innych, realnie istniejących bytów. Praca wiąże człowieka z tym światem. Jest uobecnieniem człowieka, obiektywizacją człowieka na zewnątrz i w związku z tym obiektywizacją świata". Uważa on, że praca jest twórczą działalnością człowieka, która przezwycięża podział na podmiot i przedmiot. Dzięki pracy niknie przeciwstawienie istnienia człowieka istnieniu świata, zniesiony zostaje dualizm bytu. W wyniku pracy powstaje żywa jedność podmiotu i przedmiotu, człowieka i otaczającego go świata. Oznacza to również przezwyciężenie podziału na świat istot żywych i martwą materię. Taki stosunek człowieka do świata jest — według o. S. Bułgakowa — wzorowany na stosunku Boga do świata i tajemnicy życia wewnątrz Trójcy Świętej.
Różnica między pierwszą grupą określeń pracy a poglądami o. S. Butgakowa wynika z różnych punktów wyjścia. Słowniki i encyklopedie zawierają najczęściej poglądy oparte na obserwacji życia człowieka i świata. Wychodzą z faktów empirycznych. O. S. Butgakow uwzględnia te fakty. Sięga jednak do ich głębokiej analizy filozoficznej i społeczno-politycznej. Cytowane wyżej jego określenie pracy pochodzi z książki na temat filozofii ekonomii. Ponad połowę treści tej książki zajmuje analiza poglądów Fichtego, Kanta, Schellinga, Hegla,Smitha, Leibnitza, filozofów i teoretyków ekonomii oraz polemika z tymi poglądami. Fundamentem myśli jest dla Bułgakowa Pismo Św. i Tradycja Kościoła prawosławnego — wyrażona w dziełach Ojców Kościoła, tekstach liturgicznych oraz całokształcie praktyki życia kościelnego.
2. Praca w świetle Biblii
Nowy Testament używa kilku słów, które na język polski są przekładane jako “praca". Najczęściej wymienianymi pojęciami są ergon (czasownik — ergazomai),topos (czasownik — kopiao), poiema (czasownik — poieo),praksis (czasownik — prasso). W starożytnym języku greckim słowo ergazestai oznaczało przede wszystkim zdolność do działania — w przeciwieństwie do lenistwa (gr. aer-gia,argia). Było też używane do oznaczenia wszelkiej działalności człowieka, do określenia pracy na roli, działalności rzemieślniczej, handlowej, do żeglugi i rybołówstwa, również do budownictwa i tworzenia dzieł sztuki. Pracą (gr. ergon) była także działalność na rzecz dobra społecznego i bohaterskie czyny wojenne. Praca była podstawą i sensem życia. Te znaczenia pojęcia “praca" można znaleźć również w księgach Starego Testamentu. Wydaje się zarazem, że księgi te zawierają trzy aspekty pracy, których nie znajdziemy w myśli greckiej, a które trzeba szczególnie podkreślić.
Jest to, po pierwsze, pochodzenie pracy. Praca człowieka jest ugruntowana na przykazaniu Bożym (por. Rdz 1,28). Jest konsekwencją miejsca człowieka w stworzonym świecie. Miejsce to dał człowiekowi Bóg. Bóg błogosławił działalność człowieka w świecie. Warto zwrócić uwagę na czas pracy człowieka. Czasem działalności człowieka jest dzień siódmy, dzień odpoczynku Boga. Dzień ten trwa od Raju aż do paruzji. Bóg ustanawia człowieka Panem świata. Według księgi proroka Izajasza (28,26) Bóg nauczył człowieka uprawy roli. Księga Rodzaju zaś pozwala wysnuć wniosek, iż twórczość kulturalna i rzemiosło mieszczą się również w Bożych planach życia świata (por. Rdz 4,20-22).
Drugim ważnym aspektem starotestamentowego pojmowania pracy jest myśl, iż wydarzenie historyczne, wydarzenia historii ludzkości, szczególnie zaś historii Izraela są dziełami Bożymi (por. Wj 34,10; Pwt 3,24; Joz 24,31; Sdz 2,7,10; Ps 66,3.5; Ps 77,12; Ps 78,4.42). Mielibyśmy zatem do czynienia ze zdawałoby się pewną niekonsekwencją Biblii, gdyż z jednej strony mówi ona o odpoczynku Boga w dniu siódmym (por. Rdz 2,1-3) i jednocześnie mówi o historii Izraela jako dziele rąk Boga. Ewangelia Jana zaś podaje, iż Jezus głosił “Ojciec mój aż dotąd działa i Ja działam" (J 5,17).
Trzecim aspektem starotestamentowego pojmowania pracy jest wpływ grzechu pierworodnego na działalność człowieka. Praca staje się źródłem zdobywania chleba, a jej nieodłącznym elementem jest pot, trud, zmęczenie (por. Rdz 3,17-19). Praca staje się uciążliwa, człowiek musi pokonać bezwład lenistwa. “Idź do mrówki, leniwcze, przypatrz się jej postępowaniu, abyś zmądrzał. Nie ma ona wodza ani nadzorcy, ani władcy. A jednak w lecie przygotowuje swój pokarm, w żniwa zgromadza swoją żywność. Leniwcze! Jak długo będziesz leżał, kiedy podniesiesz się ze snu? Jeszcze trochę pospać, trochę podrzemać, jeszcze trochę założyć ręce, aby odpocząć. Tak zaskoczy cię ubóstwo jak zbójca i niedostatek, jak mąż zbrojny". (Prz 6,6-11). Grzech zmienił charakter pracy człowieka. Uczynki człowieka stają się najczęściej uczynkami złymi (por. Jr 44,9 i Rz 3,10-18). Grzech nie mógł jednak całkowicie zniszczyć istoty pracy człowieka w świecie. Patriarchowie, Mojżesz, sędziowie, Dawid, prorocy są ludźmi, którzy mimo rozlicznych przeszkód zewnętrznych i subiektywnych realizują przykazanie napełniania i uprawiania ziemi. Cechą ich życia je wierność Bogu, wyrażona w uczynkach, w całokształcie życia.
Jedność wiary i życia, inaczej mówiąc, więź między wiernością Zakonowi a życiem codziennym, czyli pracą codzienną — jest w księgach Starego Testamentu wyrażana wielokrotnie. Znalazła swój wyraz również w literaturze rabinicznej. Dobrym przykładem mogą być słowa rabina Gamaliela(ok. 220 r.), syna Jehudy, który miał powiedzieć: “Piękną rzeczą jest studiowanie Tory w powiązaniu z codzienną pracą (np. rzemiosłem lub handlem); troska o obie te rzeczy pozwala uniknąć grzechu (tak że się mu nie służy). Każde studium Tory nie związane z pracą rąk kończy się szybko i pociąga za sobą grzech".
3. Odnowa
Apostoł Paweł jest wierny tej mądrości rabinicznej i również chętnie pracuje. Wytwarza namioty. Praca własnymi rękami (por. l Tes 4,11; 2 Tes 3,10-12; Ef 4,28) jest dla Apostoła ściśle związana z jego działalnością misyjną. Należy przyznać całkowitą rację opinii, że pracy w ziemskim zawodzie i pracy bezpośrednio w służbie społeczności chrześcijańskiej nie da się od siebie oddzielić. Wśród chrześcijan w Tesalonikach znaleźli się najprawdopodobniej ludzie, dla których Ewangelia, głoszona przez św. Pawła była przede wszystkim wzniosłą koncepcją ostatecznych losów świata. Nie posiadała jednak żadnych skutków dla realiów dnia powszedniego. Od takich braci św. Paweł nakazuje stronić (por. 2 Tes 3,6), daje im za przykład siebie (por. 2 Tes 3,7-9) i kończy słowami, które stały się powszechnie znane: “kto nie chce pracować, niechaj też nie je" (2 Tes 3,10).
W tym kontekście należy też wspomnieć werset z Listu Jakuba: “wiara, jeśli nie ma uczynków martwa jest w sobie" (Jk 2,17). Nieco wcześniej Apostoł powiedział, że to nie skłonni do zapominania słuchacze Słowa Bożego, lecz ci, którzy żyją zgodnie z usłyszanym Słowem Bożym zostaną błogosławieni.
Tę samą myśl odnajdujemy w Liście do Hebrajczyków. Autor listu nie chce ponownie wracać do “podstaw nauki o odwróceniu się od martwych uczynków" (Hbr 6,1), lecz wzywa do służby Bogu żywemu (por. Hbr 9,14). Służba ta wskazywała również na znoszenie publicznych zniewag i udręk (por. Hbr 10,33), uwięzienie, utratę mienia (por. Hbr 10,34). Służbą jest jednak przede wszystkim wstępowanie “ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeniem w sercach od złego sumienia i obmyciem na ciele wodą czystą" (Hbr 10,22) do świątyni, która nie została zbudowana ludzkimi rękami (por. Hbr 9,24); czyli służbą prawdziwą jest wstępowanie do Królestwa Niebieskiego.
Nieco inaczej myśl ta została wypowiedziana w liście do Rzymian. Czytamy w nim: “Proszę zaś was, bracia, ze względu na obfite dary Boże, abyście składali ciała wasze jako ofiarę żywą, świętą. Bogu podobającą się, jako rozumną służbę waszą. I nie upodabniajcie się do tego świata, ale przemieńcie się w odnowieniu umysłu, abyście mogli przekonać się, co jest wolą Bożą, co jest dobre i godne, i doskonałe" (Rz 12,1-2).
Jako ofiara żywa i święta ma być złożone ciało, a więc materialna “sfera" człowieka, nie dusza lub duch. Złożenie w ofierze zostało nazwane rozumną lub duchową służbą (gr.logikae latreia). Elementem nieodłącznym składania ciała w ofierze jest sprzeciw wobec aktualnego stanu świata i przemiana, polegająca na odnowie umysłu, zdolności myślenia. Należy podkreślić, że chodzi o odnowę nie o zaistnienie. Umysł, ze względu na grzech, jakby się zestarzał, zużył. Odnowiony umysł może ustalić, co jest wolą Bożą, co jest dobre, co Bogu się podoba. Odnowa człowieka znajduje wyraz w sposobie myślenia (por. Rz 12,3), w społeczności z innymi ludźmi w Chrystusie (por. Rz 12,4), w różnorodności darów (por. Rz 12,6-9), w nowych zasadach stosunków międzyludzkich (por. Rz 12,10.14-21).
Odnowy, która ogarnia całą istotę człowieka, nie można odnosić tylko do życia indywidualnego człowieka, do jego życia wewnętrznego. Zdjęcie szaty człowieka starego i przyobleczenie nowej, dla poznania Stwórcy, pociąga za sobą przemianę w zakresie stosunków między narodami (nie ma Greka ani Żyda), religijnych (nie ma obrzezania ani nieobrzezania), kulturowych (nie ma Barbarzyńcy ani Scyta), społeczno-politycznych (nie ma sługi ani wolnego) (por. Koi 3,9-11).
4. Modlitwa
We wszystkich księgach
Nowego Testamentu odnowa jest nieodłącznie związana z modlitewne
— liturgicznym wymiarem bytu człowieka. Podobnie jak w przypadku pracy,
również w odniesieniu do modlitwy księgi Nowego Testamentu używają kilku
terminów. Słowem najczęściej używanym i o najszczerszym znaczeniu
jest proseuchomai. Określa ono wszelkie
zwrócenie się człowieka do Boga, ogarniając całe jestestwo człowieka, duch,
duszę i ciało. W stosunku do próśb i błagań skierowanych do Boga używane
są terminy deomai,aiteo,erotao oraz boao i karzo
do szczególnie intensywnych próśb i błagań.
Apostoł modlił
się za tych, których nawrócił (por. l Tes 1,2; Rz
1,10; l Kor 1,4) i prosi ich o modlitwy (por. l Tes 5,25; Rz 15,30). Prośby
i błagania, modlitwy i dziękczynienia należy zanosić za wszystkich ludzi,
również za królów i przełożonych, którzy chrześcijanami nie byli. Św. Paweł,
podobnie jak inni apostołowie, był wiernym uczniem Pana naszego Jezusa
Chrystusa. Ewangelie świadczą wyraźnie, że Jezus Chrystus modlił się. Do
modlitwy potrzebował samotności i ciszy (por. Mk 1,35). Modlitwa
w Geth-semane i modlitwa Arcykapłańska Jezusa
(por. J 17) nie pozostawiają miejsca na wątpliwość co do centralnego miejsca
modlitwy zarówno w życiu indywidualnym chrześcijanina, jak i w życiu Kościoła.
Dokładna definicja modlitwy nie jest możliwa, podobnie jak niemożliwa jest dokładna definicja wielu podstawowych pojęć takich jak życie, światło, elektryczność.
Na podstawie Biblii i dzieł Ojców Kościoła można powiedzieć, że modlitwa jest darowaną człowiekowi przez Boga zdolnością zwracania się do Boga. Jest sposobem obcowania z Bogiem. Jest charyzmatem. Własną mocą człowiek nie jest w stanie zwrócić się z modlitwą do Boga. “Nie wiemy bowiem, o co się modlić jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach" (Rz 8,26). Pierwszym etapem modlitwy jest, według Ojców Kościoła, oczyszczenie serca czyli opanowanie pożądliwości cielesnych. Następnie powinno nastąpić połączenie serca i umysłu. Umysł musi stale trwać w sercu. Oczyszczone z pożądliwości serce staje się źródłem wody żywej, tzn. działa w nim Duch Święty. W tym stanie możliwa jest nieustanna modlitwa (por. l Tes 5,17). Człowiek jest w stanie koncentrować się na modlitwie, tzn. na rzeczywistości Królestwa Bożego, a jego umysł cechuje trzeźwość duchowa i milczenie. W tym stanie może wzywać Imię Boże i akt ten staje się rzeczywistą mocą, która przemienia człowieka. Taki człowiek zdolny jest dostąpić widzenia światłości niestworzonej, którą ujrzeli apostołowie na górze Tabor. Inaczej mówiąc człowiek o czystym sercu i trwający w nieustannej modlitwie może zakosztować Królestwa Bożego już tu, na tej Ziemi. Może więc antycypować rzeczywistość Nowej Jerozolimy.
5. Jedność modlitwy i pracy
Struktura aktu pracy i aktu modlitwy jest do siebie podobna. Elementem podstawowym pracy jest relacja podmiot — przedmiot. Podmiot, którym jest człowiek, działa na przedmiot, którym jest otaczający go świat. W każdym poszczególnym przypadku świat ten może mieć różne formy. Może to być pole, maszyna, papiery na biurku, ale również idea dzieła muzycznego lub dzieła z zakresu literatury.
W przypadku modlitwy przedmiotem działania jest sam człowiek, jego ciało, zmysły, myśli, duch. Relacja podmiot — przedmiot wyraża się w pewnym rozdwojeniu osobowości człowieka. Człowiek sam siebie obserwuje. Myśl ta jest wyrażona w sposób niedościgniony w Liście do Rzymian (por. Rz 7,14-25).
Celem pracy jest adaptacja, przemiana przedmiotu w materię służącą potrzebom człowieka. Modlitwa ma za cel przemianę człowieka w osobę godną Królestwa Bożego, a więc w sposób najbardziej radykalny służy najwyższym potrzebom człowieka.
Praca i modlitwa są więc w istocie jedynie różnymi sposobami i formami działania człowieka. Różnice wynikają z różnic przedmiotów — obiektów, na które człowiek oddziałuje. Stąd też pochodzą różnice w sposobie działania, który nazywamy, zależnie od sytuacji, pracą lub modlitwą. Praca właściwa jest modlitwą, zaś modlitwa jest pracą i to niewątpliwie najtrudniejszą. Takie pojmowanie pracy i modlitwy nakazuje sprzeciw i walkę przeciwko różnego rodzaju patologiom pracy i modlitwy. Patologią podstawową jest oddzielenie pracy od modlitwy. Oddzielenie to posiada rozliczne konsekwencje. Jedną z nich jest “spirytualizacja" modlitwy i materializacja pracy. Modlitwa zostaje oddana w ręce “specjalistów": kapłanów duchownych, kleru. Traci wówczas swój konkretny ziemski wymiar. Najbardziej jaskrawą konsekwencją jest w tym przypadku tworzenie sfery życia religijnego poddanego prawom getta. Modlitwa staje się wówczas rytuałem. Czary, magia, różnego rodzaju chwyty terapeutyczne są przeciwległym biegunem tego stanu rzeczy. Ziemia, sprawy życia codziennego zostają w tym przypadku zepchnięte do stanu gorszego, wręcz niepotrzebnego. Oznacza to sprzeniewierzenie się Boskiemu przykazaniu panowania nad Ziemią. Więcej nawet, zepchnięcie spraw życia ziemskiego do rangi spraw niepotrzebnych oznacza oddanie tych spraw do dyspozycji mocy zniszczenia, do dyspozycji demonów. Jeśli bowiem człowiek nie włada Ziemią, to zaczyna nią władać jego odwieczny przeciwnik.
W oderwaniu od modlitwy praca staje się środkiem zapewnienia sobie wygody i bezpieczeństwa. To zaś nakręca spiralę przyczyn i skutków, zawierających w sobie śmiertelne niebezpieczeństwo dla człowieka i świata.
Pojmowanie pracy jako działalności, której celem jest wygoda i bezpieczeństwo prowadzi do pragnienia, aby uwzględnić możliwie wszystkie potrzeby człowieka. Skutkiem tego jest nieskończone mnożenie obowiązków — zadań do wykonania — i w rezultacie stan, który można określić jako stan “zapracowania", kończący się często śmiercią. Stan “zapracowania" to właściwie znak opanowania przez strach (por. Mt 6,25-34) i ostatecznie stan niewiary. Praca staje się idolem, który pożera człowieka.
Przejawem działania instynktu samozachowawczego człowieka w przypadku emancypacji pracy jest wynalazek maszyny. Maszyna rzeczywiście uwalnia człowieka od wielu męczących i monotonnych czynności. W wysoko rozwiniętych społeczeństwach pojawiła się w ostatnich dziesięcioleciach sprawa wypełnienia wolnego czasu. Czas wolny wypełniany jest w dwojaki sposób, przez urlop i ofertę z zakresu kultury. Czas urlopu z jego tłokiem na autostradach/ lotniskach, w atrakcyjnych miejscach urlopowych jest przykładem samonapędzających się mechanizmów, które topią ogromną ilość sił człowieka i środków materialnych dosłownie w nicości.
Wynalazkowi maszyny towarzyszy w zakresie kultury wzrastający stopień pasywności. Dokonuje się tu coraz bardziej wyrazisty podział na specjalistów — twórców i odbiorców. Telewidz jest najlepszą ilustracją tego stanu rzeczy.
Poszukiwanie alternatywy dla świata, skierowanej tylko na dobra materialne pracy, prowadzi również do pragnienia pasywnego oddania się mocy innego świata. Stosunkowo niegroźnym przejawem tego pragnienia jest pasja oglądania telewizji. Groźnym i wyraźnie niszczycielskim przejawem tego pragnienia jest narkomania. Wyrasta ona z pragnienia wyrwania się z systemu zeświecczonego, oderwanego od modlitwy, kręgu pracy. Inaczej mówiąc proces materializacji pracy jest kompensowany ucieczką w sztuczny świat fantazji. Telewizja czy narkotyki są tylko środkiem realizacji pragnienia ucieczki ze świata, który stał się światem jedynie przedmiotów, posiadających często piękną formę materialną, pozbawionych jednak wartości duchowych.
Do tego świata iluzji należy zaliczyć również ideologiczne czy polityczne — wsparte często przez administrację i policję — obietnice szczęścia ogólnoludzkiego. W imię tego szczęścia żądano i konsekwentnie składano wiele ofiar. Mordercze rezultaty tej obietnicy szczęścia powinny wejść do doświadczenia ludzkości w sposób szczególnie wyraźnie zaznaczony. Jest to przecież doświadczenie jeszcze sprzed kilku lat.
Doświadczenie ludzkości z pracą wyemancypowaną, oderwaną od modlitwy i skierowaną na dobra doczesne wykazuje, że tak pojmowana praca prowadzi do wyniku całkowicie przeciwnego od tego, który został na początku postawiony. Prowadzi do pragnienia zatopienia się w świecie iluzji lub do stworzenia systemów totalitarnych, traktujących człowieka instrumentalnie. Ta opcja społeczno-polityczna została całkowicie zdyskredytowana. Nie oznacza to jednak niemożliwości jej powrotu.
Opcja pierwsza — przeżywany pasywnie świat iluzji —jest nie do pogodzenia z chrześcijańską wizją świata i człowieka. Ojcowie Kościoła wielokrotnie powtarzali, że człowiek leniwy nie może uwierzyć w Chrystusa. Nie jest dziełem przypadku, że wszystkie chyba reguły życia mniszego podkreślają, iż praca fizyczna jest integralną częścią życia mnicha poświęconego modlitwie.
Objawione znaczenie
panowania człowieka nad stworzonym światem znajdujemy m.in.
w Liście Apostoła Pawła do Rzymian:
“Bo stworzenie z
tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych. Gdyż stworzenie zostało poddane
znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał w nadziei,
że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej
wolności dzieci Bożych" (Rz 8,19-23).
Jest zatem tak, że życie w Duchu Świętym (por. Rz 8,12-17) i wyrastająca z tego życia odpowiedzialna praca człowieka posiada znaczenie dla całego wszechświata. Istnieje więź między wszystkimi stworzonymi istotami. Nie można ruszyć najdrobniejszego ziarenka świata stworzonego bez spowodowania zmian w całym wszechświecie. Różnica między wielkimi i małymi czynami polega tylko na wielkości skutków i zdolności ich dostrzeżenia.
Ostatnia księga Biblii
zawiera wizję “raju drugiego". Nie jest to już Ogród-Eden — jest
to Miasto-Nowa Jerozolima. Praca człowieka
posiada więc sens. Człowiek odkupiony uczestniczy w budowie Nowej
Jerozolimy. Jest to ruch od ogrodu do miasta, a
więc nasz urbanizacyjno-przemysłowy kierunek rozwoju jest właściwy. Z Edenu
człowiek został jednak wyrzucony. W przypadku “drugiego raju" człowiek
grzeszny, dla którego praca i modlitwa nie stanowią jedności, może zamiast
Nowej Jerozolimy zbudować Babilon.
Skutki tej pracy okażą się niszczycielskie
i zginą w nicości. Stworzenie jednak z “tęsknotą oczekuje objawienia synów
Bożych" (Rz 8,19). Panowanie człowieka nad Ziemią może zatem zakończyć
się Nową Jerozolimą, czyli afirmacją
modlitwy i pracy w ich jedności.
Niniejszy tekst stanowi fragment książki: "PRAWOSŁAWIE. ŚWIATŁO WIARY I ZDRÓJ DOŚWIADCZENIA", red. K. Leśniewski, J. Leśniewska, Lublin 1999, s. 161 - 175.